TEST | Mackie DL32R

 

Pytań jest więcej. A najważniejsze chyba to czy nowy sprzęt jest na tyle dopracowany, a sposób pracy łatwy i szybki, że można myśleć o zmianie “tradycyjnego” miksera cyfrowego na rack’owy stagebox sterowany zdalnie za pomocą aplikacji na iPada? Czy to w ogóle ma sens przy miksowaniu 32 wlotów i 12 AUXów?

 

Mackie DL32R to 36-kanałowy rackowy mikser z pełnym sterowaniem z aplikacji Master Fader 3 na Apple iPad i apkami My Fader 3 na iPhone oraz iPod Touch. Jednocześnie mikser może współpracować z 10 urządzeniami z iOS. Całkiem “spory” to mikser, dysponujący 28 szynami miksującymi, 3 szynami efektów stereo, z 32 przedwzmacniaczami mikrofonowymi ONYX sterowanymi cyfrowo, 14 fizycznymi wyjściami analogowymi i jednym stereo cyfrowym AES/EBU. I z funkcją  32-kanałowego bezpośredniego nagrywania na podłączony dysk USB 2.0. Co więcej, DL32R funkcjonuje jako interfejs audio USB do komputerów PC i MAC, do bezpośredniego nagrywania i odtwarzania 32-IN/32-OUT oraz do “normalnej” pracy studyjnej!

 

Mikser w obudowie rack 19” o wysokości 3U mieści 32 znakomite przedwzmacniacze ONYX - podkreślmy, sterowane CYFROWO :-) czyli, że GAINami sterujemy zdalnie, z poziomu aplikacji Master Fader na iPada. Wejścia 1 - 24 to gniazda XLR, zaś 25-32 to combo XLR/jack 1/4” TRS. Wyjścia analogowe zrealizowano na złączach XLR - fizycznych wyjść analogowych mamy 14 plus dwa monitorowe na jack 1/4". Mikser jest wyposażony w slot na opcjonalną kartę rozszerzenia DANTE - zamiast standardowo dołączanej karty do podłączenia sieciowego LAN.

 

Interesujące są parametry jakościowe toru audio oraz przetwarzania w Mackie DL32R. Latencja wejścia analogowego do wyjścia analogowego wynosi 1.5 ms. Przetworniki pracują z 24-bitową dokładnością i częstotliwością próbkowania 48 kHz. Poziom wyjściowy jest bardzo wysoki -  0 dBFS odpowiada poziomowi +22 dBu. Zniekształcenia harmoniczne od wejścia do wyjścia analogowego są dla częstotliwości 1 kHz mniejsze niż 0.005%!!! Dla łańcucha wejście-wyjście analogowe dostępna jest dynamika rzędu 109 dB. Maksymalna dynamika na wyjściu to aż 111 dB.

 

Obserwując doniesienia medialne o Mackie DL32R można było dojść do przekonania, że ten nowy “mikser” to przede wszystkim służy do nagrywania… Bo media podkreślały możliwość nagrywania direct na twardy dysk, funkcjonalność interfejsu audio USB, a jakoś mniej pisano o funkcjonalności DL32R jako lajfowego miksera cyfrowego.

 

Faktem jest, że Mackie DL32R pozwala w najnowszej wersji systemu operacyjnego na nagrywanie i odtwarzanie 32 kanałów bezpośrednio na i z dysku USB 2.0 w jakości 24-bit/48 kHz, bez możliwości zmiany częstotliwości próbkowania. Bez udziału komputera. Jak to działa?

 

Świetnie. Podpinamy twardy dysk ze złączem USB 2.0 (lub USB 3.0) i mamy automatycznie 32-ścieżkowy rejestrator i 32-ścieżkowy odtwarzacz LINE-IN, który umożliwia na przykład odtwarzanie podczas koncertu wybranych śladów + metronom lub przeprowadzanie soundchecków. Załóżmy, że kapela ma własny mikser Mackie DL32R, z którym jeździ na koncerty. Mikser może służyć do odtwarzania loopów. Ale nie tylko. Zdarza się, że brakuje kogoś ze składu - jego partię można odtworzyć :-)

 

Samo nagrywanie działa rewelacyjnie, bezproblemowo. Nagrywaliśmy najróżniejsze koncerty. Największe 32-ścieżkowo, z wykorzystaniem wszystkich fizycznych wejść. Ale i mniejsze, w sumie korzystając z miksera Mackie DL32R od grudnia 2014, realizując na nim w sumie z 50 koncertów, przynajmniej połowę nagraliśmy wielościeżkowo. Za każdym razem bez pudła. I to nawet, gdy zabrakło prądu… To był ciekawy eksperyment. W przypadku nagrywania 8-ścieżkowego, na koniec koncertu, już po zejściu muzyków ze sceny “siadł” prąd… Koncert odbywał się w kościele, a oszczędny ksiądz wyłączył obieg zasilania ogrzewania kościoła. Do którego byliśmy podpięci ze sprzętem, bo to był jedyny obwód z uziemieniem... No a my nie zabraliśmy UPSa :-/ Mieliśmy już tragiczną wizję, że całe nagranie stracimy. Tymczasem okazało się, że przez ten ułamek sekundy, gdy wyłączono prąd, na ostatkach energii DL32R zdążył “zakończyć” znacznikiem końca nagrywane pliki (!). Nagranie zostało więc uratowane :-) Brawo dla programistów DL32R!

 

Prócz nagrywania i odtwarzania wielokanałowego mamy odtwarzacz plików stereo. Nie jest to - tak jak w poprzedniej wersji - “wejście” z iTunes’a, a oddzielny odtwarzacz aplikacji Master Fader 3. I tu pojawia się pewien problem, dość “błachy”, ale bolesny - by móc odtwarzać pliki, muszą one być w częstotliwości próbkowania 48 kHz. Więc by móc używać odtwarzacz do grania utworów w przerwach, albo puszczania “podkładów” dla wokalistów, wszystkie pliki należy przekonwertować do 48 kHz. Panowie z Mackie - do poprawki :-) Trochę to “kłopotliwe”...

 

Mackie DL32R może również służyć za 64-kanałowy interfejs audio dla komputerów Mac (Mac OS X 10.8.4 lub nowszy) i PC (Windows 7 / 8) - mamy 32 kanały IN, 32 kanały OUT. To umożliwia wykorzystanie wtyczek odpalonych na komputerze do przetwarzania wybranych kanałów. A to się przydaje zwłaszcza w kwestii pogłosów… O czym później. Trzeba tylko pamiętać, że jeśli korzystamy z nagrywania/odtwarzania direct z/na twardy dysk, DL32R nie działa jako interfejs audio. Podłączony dysk do miksera jest w tym przypadku nadrzędnym urządzeniem i determinuje działanie kontrolera USB.

 

Tyle tej “techniki” związanej z komputerami, nagrywaniem... A jak sprawuje się DL32R w roli “zwykłego” miksera cyfrowego live? Mikser ma w sumie 36 kanałów wejściowych - 32 mono oraz 2 stereo (Return’y). Niestety nie ma osobnego wejścia na mikrofon komunikacyjny - talkback należy podłączyć pod wejście 32. Szkoda.  Osobnymi kanałami są za powroty z pokładowych efeków (3 szyny). Fajnie, bo nie zabiera to nam kanałów wejściowych.

 

Do dyspozycji jest 28 szyn miksujących, możliwych do zlinkowania w stereo (nieparzysty-->parzysty):

• 14 szyn AUX
• 6 szyn MATRIX
• 6 SUBGRUP
• wyjście główne stereo L/R.

Do tego jest jeszcze stereofoniczne wyjście MONITOR (2 x jack 1/4" TRS) oraz wyjście słuchawkowe (jack stereo 1/4"). Nie ma LCR’a… W sumie poniekąd zrozumiałe, bo Mackie DL32R teoretycznie nie jest przeznaczony na “duże” sztuki, na duże sceny. Do tych celów Mackie przygotowuje coś “większego” :-) Wracając do tego, co DL32R MA - jest 6 VCA oraz 6 grup mutowania. Na pokładzie są 3 stereofoniczne efekty (2xpogłos + delay) z wysyłkami i na stałe wpiętymi powrotami.

 

Nowością w serii DL jest pełen dostęp do konfiguracji komutacji wejść i wyjść - możemy sobie dowolnie zkrosować wejścia i wyjścia. Kanał 1 może korzystać z dowolnego wejścia, podobnie jak do dowolnej szyny AUX możemy przypisać dowolne wyjście.

Sympatycznym dodatkiem jest możliwość zdefiniowania alternatywnych wejść A/B dla każdego kanału. Przydaje się choćby do backupowego mikrofonu wokalisty lub konferansjera. Ale możliwości krosownicy sięgają głębiej, bo prócz dostępu do wyboru wejść głównych i alternatywnych mamy pełen dostęp do krosowania wyjść - na przykład bezpośrednich, możemy połączyć wejście od razy z wyjściem :-) Mamy tak naprawdę 6 matryc krosownicy - Input A, Input B, Output, USB, DANTE oraz Talkback gdzie możemy zkrosować tor komunikacyjny do wybranych AUXów. Tutaj wtręt dotyczący SOLO - nie oszukujmy się co do jednego. Mackie DL32R to “prosta” konsoleta. SOLO jest jedno, więc “systemowo” nie mamy dodatkowej komunikacji na przykład z monitorowcem, jeśli koncert jest realizowany na Mackie DL32R. Choć jest sposób na “obejście” tego - wspomniana funkcja krosowania bezpośredniego kanałów IN/OUT :-) Poza tym… monitorowiec, podobnie jak FOHowiec jest mobilny, ze swoim iPad’em (bądź iPad’ami). Więc w praktyce najlepiej, żeby komunikację mieć bezprzewodowo za pomocą choćby IEMa. Jak można iść zgodnie z tendencjami rozwoju, to trzeba z tego korzystać. Technologia jest piękna :-) Otwiera całkowicie nowe możliwości. Nawet, jeśli teoretycznie… w prowadza ograniczenia.  

 

Co do linkowania kanałów - zawsze możemy połączyć w parę stereo kanał nieparzysty z następnym parzystym. Ale linkując określamy, z którego - parzystego (prawego) czy nieparzystego (lewego) - kanału ma być przypisana korekcja, kompresja i wszelkie inne ustawienia. Możemy więc linkując kanały “pobrać” dla kanału stereo wcześniej ustawione parametry z kanału “prawego”. Dotyczy to wszystkiego - korekcji, kompresji, bramki, ale również poziomów wysyłek, przypisania do grup mutowania, podglądu, VCA czy Subgrup, jak i skrosowania do sumy.  Przykładowo mając kanały 1 i 2, dotykając opis kanału (nazwę) w kanał 2, linkujemy 2 --> 1 kopiując dla kanału 1 ustawienia kanału 2. Nie są kopiowane tylko ustawienia GAINów i załączenia zasilania Phantom.

 

Kanały wejściowe mają 4-pasmowy w pełni parametryczny EQ ze skrajnymi filtrami zmienianymi między półką a charakterystyką dzwonową, do tego przestrajany filtr dolnozaporowy w zakresie 20 Hz - 700 Hz o stałym nachyleniu zbocza 12 dB/okt., bramkę i kompresor.

Zarówno EQ, jak bramka i kompresor mają po dwa typy algorytmów: Modern oraz Vintage. Algorytmy Modern są “przeźroczyste” brzmieniowo. Są precyzyjnym narzędziem w rękach (i uszach) świadomego realizatora. Sprawdzają się doskonale. Dla “presetowych” realizatorów Mackie przygotował algorytmy Vintage, które działają… “muzycznie”, nie do końca wiadomo-jak, ale trzeba przyznać, że niekiedy “uładniają” brzmienie. Duch NEVE i SSLa krąży gdzieś w pobliżu. W pracy lajfowej rzadko kiedy jest czas na “zabawę”... Jedno co Master Fader 3 wnosi nowego, to zmiana algorytmu z Modern na Vintage nie “kasuje” ustawień” EQ jak w poprzednich wersjach Master Fader. I z powrotem. Owszem, dla algorytmów Vintage o mniejszych zakresach regulacji - przykładowo Vintage EQ ma tylko 3 pasma (bo po co więcej…), ustawienia wprowadzone w Modern EQ są “uśredniane”. I w drugą stronę również. Może warto zacząć się “bawić”? :-) Niekiedy efekty brzmieniowe są naprawdę interesujące i warte grzechu.

 

Powroty Return 1-2 i Return 3-4 oraz powroty wbudowanych efektów (Reverb 1, Reverb 2 i Delay) są wyposażone niemal tak samo, jak kanały wejściowe - mają 4-pasmowe EQ i kompresor. Jedyną różnicą jest brak filtru dolonzaporowego oraz bramki.

 

Kanały wyjściowe mają identyczny z kanałami wejściowymi 4-pasmowy EQ, ale dysponują też zarówno filtrem dolnozaporowym oraz filtrem górnozaporowym. Filtry mają modyfikowane nachylenie (6 dB/okt., 12 dB/okt., 18 dB/okt. i 24 dB/okt.). Nie ma też ograniczeń częstotliwościowego zakresu działania fitrów - filtr HPF można przestrajać w zakresie 20 Hz - 20 kHz, a LPF od 20 kHz do 20 Hz. W szynach wyjściowych nie ma w bramek (bo i po co…), są za to kompresory (również wybór Modern/Vintage - taka “moda” :-P), linie opóźniające i tercjowe korektory graficzne GEQ. Taki processing ma KAŻDA szyna wyjściowa - MAIN, AUX, MATRIX.

 

Linia opóźniająca ma jedna nietypową cechę. Wbudowany kalkulator z podaniem parametru temperatury. Maksymalną wartością jest nie czas opóźnienia, a odległość - 115,8 m / 380,1 ft (stopa). W zależności od podanej temperatury, zmienia się czas opóźnienia, dla temperatury 0st C to 350 ms, a dla temperatury 40 st C jest to 326.3 ms.  

 

Trzeba zwrócić uwagę, że Mackie DL32R z wyposażeniem w filtry LPF, HPF oraz linie opóźniające na każdym kanale może skutecznie pełnić funkcję procesora głośnikowego/nagłośnieniowego. Do tego wyposażenie w 4-pasmowe EQ, 31-pasmowy korektor graficzny oraz kompresor który można ustawić w trybie limitera sprawia, że w codziennej pracy jest bardzo użytecznym, kompletnym narzędziem. W tej klasie sprzętu pod względem funkcjonalności i jakości brzmienia Mackie DL32R wydaje się być póki co liderem w klasie 32-kanałowych (i więcej) cyfrowych mikserów rack'owych.

 

Producent wyposażył DL32R w 3 stereofoniczne efekty: dwa pogłosy oraz efekt delay. Jakość pogłosów… budzi niejaki sprzeciw :-P To co “uchodziło” w DL1608, w przypadku większej maszyny jaką jest DL32R już nie uchodzi. Decydując się na zakup DL32R, rozwiązania problemu są w zasadzie dwa - dłuższe i frustrujące oraz stosunkowo niedrogie i… szybkie. Pierwsze, to czekać, aż Mackie “zlituje się” nad nami i zaimplementuje lepiej brzmiące pogłosy w DL32R. Drugie rozwiązanie - kupić za ułamek ceny DL32R na rynku wtórnym któryś z takich procesorów, jak Lexicon MPX500/550, albo chociaż TC M300 :-P Ceny mieszczą się w granicach 400 - 800 zł. My tak właśnie zrobiliśmy… I koniec narzekania na pogłosy :-P Lex MPX550 na stałe zagościł w racku z DL32R i po kłopocie :-)

 

“Mikser” ze swoją fizycznością jaki jest, każdy widzi. Jest praktycznie… bezobsługowy. Gniazda i wtyki są solidne. Obudowa również. Teraz kwestia najważniejsza - funkcjonalność obsługi wszystkich funkcji miksera z poziomu aplikacji Mackie Master Fader 3.0, konfiguracja w sieci, stabilność pracy, połączeń itd. Więc jak jest?

 

Zanim zaczniemy używać aktualnej wersji aplikacji Master Fader v. 3.2 upewnijmy się, że w iPadzie jest zainstalowany przynajmniej system iOS 7.1 - jeśli jest starszy, nie ma szans na wzajemną komunikację między iPadem, a mikserem.

 

Po początkowych trudnościach związanych z wydajnością - zwłaszcza na starszych iPadach (iPad 2 i iPad 3), aplikacja Master Fader 3 mógłby uchodzić za niemal-idealny wzorzec aplikacji sterujących do cyfrowych mikserów. Jest lepiej, niż było za czasów Master Fader 2 i ostatniej wersji v.2.4. To przede wszystkim zasługa udoskonalonej komunikacji miksera z routerami WiFi. W przypadku DL1608 i DL806 z aplikacjami Master Fader 2, trzeba było iPada “dockować” do miksera. Fizycznie, w celu pierwszej synchronizacji. Co więcej, na synchronizację z DL1608 czasem trzeba poczekać kilka dłuższych sekund, a czasami po wyjęciu iPada z dock’a zdarza się (sporadycznie, ale kilka razy nam się tak na przestrzeni dwóch lat używania DL1608 zdarzyło) że Master Fader “gubi” synchronizację i komunikację z mikserem. Wówczas trzeba mu dać jeszcze raz szansę :-) i wsunąć jeszcze raz iPada.

 

W Mackie DL32R kwestię synchronizacji rozwiązano to przez WiFi :-) Nie ma nawet możliwości fizycznego podłączenia iPada do miksera (trochę szkoda, bo czasami zdało by się podładować iPada ;-P). Co ważne, podłączony do routera DL32R pojawia się w apce Master Fader 3 w zaledwie 2 sekundy, a synchronizacja trwa ok. 5 sekund. Przy czym Master Fader pyta, czy chcemy zsynchronizować mikser z iPadem, czy na odwrót. Możemy więc wybrać, czy w Master Fader ma się pojawić ostatnia sesja aktywowana w DL32R, czy chcemy wczytać do DL32R aktualnie wczytaną do Master Fader Show i scenę.

 

W module konfiguracji urządzeń w Master Fader możemy określić na stałe adres IP dla DL32R. Pod ikonką INFO można podejrzeć aktualny numer IP.

 

Jest kilka nowinek. Po pierwsze globalny ekran pokazujący wszystkie wejścia, subgrupy, matrixy, AUXy, powroty i zumę. Klikając na wybrany kanał od razu przeskakujemy do jego edycji. Przyspiesza to pracę, gdyż nie trzeba “wertować” kanałów. Inną znakomitą opcją nowej wersji Master Fader 3 są warstwy użytkownika. Można w DL32R zdefiniować 6 warstw wejściowych, gdzie można mieć kanały wejściowe, Subgrupy i VCA. Szkoda, że na jednej warstwie nie można mieć również szyn AUX… Przydało by się ;-) Przydatną opcją aplikacji Master Fader 3 jest wysuwana belka z czyszczeniem Solo, mutowaniem efektów, nabiciem tempa odbić efektu delay o obsługa toru komunikacyjnego Talkback. Praca na nowej wersji jest wyraźnie szybsza :-)

 

Do Mackie DL32R można podłączyć do 10 urządzeń z iOS - mogą to być tablety iPad z Master Fader 3.2, lub  smartfony iPhone’ z My Fader 3.2 z iOS 7.1 lub nowszym. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby “sztukę” robić z 3 i więcej iPad’ów :-) Na jednym mamy podgląd tłumików, na drugim wysyłki AUX on Faders, a na trzecim podgląd EQ. Nie ma jak dotąd możliwości “zsynchronizowania” kilku iPad’ów w jeden “system”. By na przykład zmiana kanału na jednym iPadzie powodowała przeskoczenie podglądu korekcji na ten kanał. Ważne, że w wersji Master Fader 3, podobnie jak we wcześniejszych, można przypisać ograniczenia dostępu dla poszczególnych iPadów. Przykładowo, żeby monitorowiec nie miał dostępu do konfiguracji przodów, a jeden z muzyków do wystrojenia innych monitorów :-P

 

Mackie Master Fader 3.0 jest bardzo mocną stroną miksera. Widać, że aplikację współtworzyli realizatorzy, że nie jest to “wytwór” księgowych i informatyków. To świetnie działająca apka, dopracowana, przejrzysta, funkcjonalna i szybka w pracy. Naszym zdaniem wzór szybkości i intuicyjności pracy.

 

Co do szybkości pracy i stabilności aplikacji Master Fader 3 - jest jedno “ale”. Pomińmy, że pierwsza wersja ZEROWA sprawiała kłopoty… Przeszłość. Master Fader w aktualnej wersji 3.2.1 nie grymasi - pozbyto się kłopotliwych bugów. Ale Master Fader 3 jest generalnie aplikacją “cięższą” od Master Fader 2.4 i dla starszych iPadów 2. i 3. generacji z najnowszym iOS8 stanowi pewne obciążenie działając z niewielkim “opóźnieniem” w stosunku do wersji Air i Air 2. Warto przy tym wspomnieć, że wyczyszczenie danych z iPada starszej generacji i zainstalowanie system u od podstaw, w najnowszej wersji również przyspiesza działanie apki Master Fader 3 :-)

 

W przypadku najnowszych modeli iPad Air oraz iPad Air2 z zainstalowanym iOS 8 nie ma tych problemów - wszystko “śmiga” bez żadnych, nawet najmniejszych opóźnień. Co do stabilności - podczas trwających już ponad 8 miesięcy testów, mikser nie zawiesił się ani razu, a apka w wersji Master Fader 3.0.1 raz, podczas przełączania się z trybu nagrywania wielokanałowego direct na dysk. Co ciekawe, zapis trwał dalej bez przeszkód. Wystarczyło zrestartować “warstwę sterującą” w postaci aplikacji Master Fader 3. Nowsze wersje Master Fader nie zawiesiły się ani razu.

 

Mackie DL32R może być doskonałym rozwiązaniem nie tylko dla firm nagłośnieniowych czy klubów muzycznych. Ten mikser jest wręcz genialnym rozwiązaniem dla zespołów - czy to eventowo-okolicznościowych, czy na przykład dla zespołów muzycznych na trasę koncertową. Dzięki aplikacji My Fader 3, każdy z muzyków dysponujący przenośnymi urządzeniami z systemem Apple iOS, jak iPad, smartfon iPhone lub odtwarzacz multimedialny iPod Touch, może sam kontrolować sobie odsłuchy na scenie :-) Oczywiście, wcześniej monitory trzeba odpowiednio wystroić, a i muzyk powinien przejść przeszkolenie… Bez nabycia pewnych umiejętności oddanie muzykowi możliwości sterowania własnym odsłuchem może się okazać ryzykowne. To jedna strona medalu. A druga jest taka, że świadomy muzyk czy wokalista może sobie sam definiować proporcje sygnałów w odsłuchach :-)  A komfort odsłuchu ma bezapelacyjnie najkorzystniejszy wpływ na jakość występu muzyków i zespołu! Pod tym względem Mackie DL32R - podobnie zresztą jak mniejsze DL1608 - może się okazać najlepszą inwestycją dla zespołu.

 

Czego brakuje w możliwościach Mackie DL32R? Naszym zdaniem wielka szkoda, że nie ma możliwości zkomutowania szyny AUX na sumę/wyjścia główne - tak, aby można było skorzystać z kompresji równoległej. Można to teraz zrobić robiąc kompresję na dedykowanej szynie AUX, którą z wyjścia wraca się na jedno z wolnych wejść, ale - po pierwsze - dochodzi latencja (a kompensacji na razie nie ma, jest podobno w planach…), a po drugie dodatkowa kompresja C/A + A/C mimo wysokiej jakości przetworników degraduje jakość sygnału. Przydało by się również ujednolicić podgląd poszczególnych typów kanałów, pod kątem przypisywania do grup miksu, grup mutowania. Ale to akurat drobny detal. Istotnym brakiem jest brak zmiany polaryzacji wyjść - stosując filtry dolnozaporowe o różnych nachyleniach zbocza, musimy liczyć się z przesunięciami fazowymi... Z drugiej strony można brak zmiany polaryzacji wyjść zniwelować linią opóźniającą. Czekamy również na lepszy jakościowo pogłos w DL32R. Chociaż… wystarczy kupić na rynku wtórnym jakikolwiek rackowy pogłos Lexicona :-P i wkręcić w rack razem z DL32R - koszt niewielki, bo modele MPX100/110 chodzą po 200-350 zł, a MPX500-550 to wydatek 500-700 zł, a MPX1 można wyhaczyć już za 800 zł B-) A to już w zupełności wystarczy na lajfiki obsługiwane przez DL32R. Spora liczba dostępnych wejść i kanałów raczej nie powinna ograniczać takiej możliwości. Taaaak…. Wiemy, jaki będzie efekt publikacji tego testu… Ceny starych pogłosów Lexicona serii MPX podskoczą do góry B-) Założymy się? Koncert życzeń można by uzupełnić jeszcze wąskimi wycinającymi filtrami Notch B-) Ale...

 

Naszym zdaniem Mackie DL32R i tak na nowo określa standard - standard cyfrowego miksera rack’owego. Wprawdzie DL32R nie jest pierwszym cyfrowym rack’owym mikserem w historii, ale to właśnie Mackie definiuje jakość i funkcjonalność na nowym poziomie. A rynek się zagęszcza. Od dłuższego czasu jest Behringer X32 Rack, ale póki Behringer nie umożliwi z poziomu apki na iPada zmiany scen i czytywania show, to w bardziej wymagających implementacjach rackowy X32 nie sprawdzi się. Krótko po premierze Mackie DL32R, Presonus pokazał StudioLive RM32Ai i RM16Ai - cały czas trwają prace nad usprawnieniem systemu operacyjnego. I choć konstrukcyjnie i implementacyjnie Presonusy mają pewne ograniczenia dotyczące zwłaszcza ilości GEQ i filtrów, to są to ciekawe propozycje. Na tegorocznych targach Winter NAMM Show 2015 swoje rackowe miksery pokazał Midas (czyli praktycznie Behringer) pokazując m.in. model M32C + DL32. Ale kiedy to się pojawi na rynku? I czy będzie odczarowana “skaza” iPadowej aplikacji Behringera? Pojawiły się zapowiedzi Allen&Heath z modelem Qu-Pac, ale jeszcze trochę sobie poczekamy na ten model w sprzedaży. No i mamy na rynku Soundcrafty Ui - na razie jest dostępny w mniejszych wersjach Ui12 i Ui16, ale ma się pojawić też wkrótce wersja Ui24. A może i większa? Który z tych mikserów zdobędzie największą część rynku?

 

Wiadomo jedno - Mackie DL32R jest na rynku i działa :-) Dlatego ma spore szanse uszczknąć z rynku rackowych mikserów najwięcej. Nie zapominajmy, że to Mackie stworzył jako pierwszy rewolucyjny projekt cyfrowego miksera sterowanego jedynie za pośrednictwem aplikacji na Apple iPad. Nowy większy Mackie również jest liderem swojej kategorii sprzętu. Za Mackie DL32R przemawia z jednej strony świetna jakość zdalnie sterowanych preampów, doskonałe brzmienie algorytmów, wysoka dynamika sygnału, a z drugiej stabilność, szerokie możliwości konfiguracyjne z Subgrupami, Matrycami i VCA, grupami mutowania i podglądami/ekranami grup miksu “użytkownika” (coś jak warstwy użytkownika). No i łatwość i intuicyjność obsługi aplikacji Master Fader 3. Mackie Master Fader 3 dla DL32R to swoisty “wzorzec metra” wśród aplikacji sterujących :-) Ponadto - póki co - żaden rack’owy mikser tej klasy nie daje tak pełnych możliwości rejestracji i odtwarzania jak Mackie DL32R. Naszym zdaniem w swojej klasie Mackie DL32R to absolutny lider. Ten mikser znakomicie sprawdzi się w każdych warunkach - realizacji koncertów live, eventów, konferencji oraz studia. Dlatego otrzymuje od naszej redakcji najwyższą nagrodę :-)

 

 

 

Możliwości
Brzmienie
Jakość wykonania
Opłacalność
Ocena ogólna

 

Do testów dostarczył: Music Info

TAGI: Mackie DL32R test, 32-kanałowy rackowy cyfrowy mikser, najlepszy cyfrowy mikser dla zespołu muzycznego, Mackie DL32R cena, wielokanałowy mikser cyfrowy z możliwością nagrywania rejestracji przez USB, jaki cyfrowy mikser na eventy, zdalnie sterowany z iPada cyfrowy mikser, najlepiej brzmiący cyfrowy mikser z funkcją nagrywania wielośladowego wielokanałowego